Inspiracja miesiąca – wywiad z założycielką pracowni ATO

Autor: Orange Flex

Data dodania: 13 January 2022

Drogi czytelniku, przygotowaliśmy dla Ciebie pierwszy wywiad z nowej serii tekstów – Orange Flex dla Firm, #InspiracjaMiesiąca. W trakcie tych rozmów przybliżymy Ci sylwetki ciekawych mikroprzedsiębiorców, którzy realizują wyjątkowe projekty, zarażając swoją pasją innych.
Na pierwszy ogień – dosłownie – idzie założona przez Paulinę Górniak krakowska pracownia plastyczna ATO, w której powstaje wyjątkowa ceramika. Firma otwiera swoje podwoje również dla kursantów, którzy marzą o pracy z gliną.
Zapraszamy do lektury!
Paulino, jak powstało studio ATO i skąd wzięła się ta intrygująca nazwa oraz sam pomysł na robienie ceramiki?
Paulina Górniak: ATO powstało bardzo spontanicznie. Po podjęciu decyzji o odejściu z pracy w edukacji, nie do końca miałam pomysł, co ze sobą zrobić. Koleżanki namówiły mnie, żebym złożyła wniosek o dofinansowanie z Unii Europejskiej na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Miałam wątpliwości czy sobie poradzę, ale po rozpisaniu wszystkich za i przeciw, okazało się, że to będzie dla mnie najlepsza droga, stanowiąca naturalne przedłużenie belferskiej ścieżki. W ten sposób powstało ATO, które początkowo – według biznesplanu – miało funkcjonować całkiem inaczej niż to, jakie znamy dziś. Mimo to myślę, że wszystko potoczyło się we właściwym kierunku i wreszcie czuję, że jestem na właściwym miejscu. ATO to moje dziecko.
Jak powstała nazwa? Wypisywałam sobie na kartce różne zbitki liter. Samogłoska, spółgłoska, samogłoska. Po paru próbach miałam kilka propozycji, które następnie wrzuciłam w translator internetowy, chcąc sprawdzić czy może te zbitki czegoś nie oznaczają. I tu bingo! „Ato” po japońsku oznacza „sztukę" – idealnie się złożyło, nie miałam już innego wyjścia, jak wybrać właśnie tę nazwę. A że kulturę i estetykę japońską bardzo cenię, stwierdziłam że to strzał w 10.
Początkowo zakładałam, że będę działać głównie na zasadzie organizowania szkoleń przygotowujących do liceum plastycznych czy uczelni wyższych. Chciałam też prowadzić zajęcia z ceramiki dla dzieci i seniorów. Ponieważ jednak z ceramiką nigdy nie miałam do czynienia, zaczęłam szukać nauczycieli. Na początku trafiła mi się znajoma z uczelni, która akurat kończyła studia magisterskie na Wydziale Rzeźby na ASP, potem mój student, z czasów kiedy pracowałam na Uczelni, następnie znalazłyśmy siebie z Sabiną, dołączył do nas też Dominik i z tą dwójką działam obecnie. Oczywiście sama musiałam też nauczyć się ceramiki, a moje doświadczenia z rzeźbą bardzo mi pomogły.
Czyli całość przedsięwzięcia, obsługę klientów restauracyjnych i kursantów, trzyma w ryzach Wasza trójka?
Dokładnie tak. Na tą chwilę jesteśmy tylko we trójkę, ale planuję rozszerzenie kadry. Od stycznia na pewno będą jeszcze kolejne dwie osoby do pomocy przy zleceniach, a może nawet w pewnej chwili znajdzie się kolejny nauczyciel.
To pytanie musi paść – tego typu produktów na rynku nie brakuje, co zatem przemawia za ręcznie wytwarzanymi naczyniami?
Z początku nie sądziłam, że w ogóle będę robić coś związanego z ceramiką. Bez praktyki i samouczenia się, nie dałoby rady się doskonalić i dalej przekazywać wiedzy.
Obecnie ludzie coraz większą wagę przykładają nie tylko do tego, jak coś wygląda, ale też kto to wykonał, z jakich materiałów powstał dany przedmiot, czy jest to produkt lokalny i został wytworzony w zrównoważony sposób. Za tymi pytaniami stoi ciekawość i bardzo się cieszę, że one padają. Podawanie dań w restauracjach na talerzach z popularnych sieci marketów to pójście po linii najmniejszego oporu. Natomiast talarze specjalnie zaprojektowane i wykonane dla konkretnej restauracji, zmieniają całkowicie grupę odbiorców, mając również wpływ na ich doświadczenia kulinarne. Lokale pokazują wtedy, jak bardzo zależy im na kliencie i co je wyróżnia na tle innych. Coraz więcej restauracji i ludzi w ogóle zaczyna w ten sposób myśleć. Jest to też sposób na piękną kooperację między firmami, a ja wychodzę z założenia, że trzeba się nawzajem wspierać.
Ręcznie tworzona ceramika jest wyjątkowa. W każdym przedmiocie można odnaleźć jego niepowtarzalność oraz indywidualny charakter. Klient też chce się czuć wyjątkowo i niewątpliwie na to zasługuje.
Do kogo skierowana jest Wasza oferta? Kto zamawia Wasze prace oraz kto może uczestniczyć w zajęciach? Czy trzeba mieć doświadczenie, aby móc ją tworzyć? Czy w ATO goszczą wyłącznie studenci ASP, a w powietrzu unosi się duch artystycznej bohemy?
Jeśli chodzi o nasze warsztaty, nie trzeba nic potrafić – wystarczy przyjść z otwartą głową i pomysłami. My jesteśmy od tego, żeby pomóc spełnić te marzenia o własnoręcznie stworzonej zastawie, którą zaskoczy się gości, lub figurkach ukochanych psów. Studenci czasem u nas goszczą i realizują swoje prace licencjackie czy magisterskie. A tak poza tym przychodzą Ci, którzy mają ochotę stworzyć coś dla siebie czy bliskich. Jesteśmy otwarci dla każdego i na każdego, można powiedzieć, że naszym piecom robota pali się w rękach!
Co do naszych klientów zamawiających, są to głównie restauracje i kawiarnie z Krakowa, ale oczywiście planujemy ekspansję. W każdy projekt wkładamy całe serce i niemal codziennie otrzymujemy informacje zwrotne od zachwyconych restauratorów.
Nie będzie zatem przesadą stwierdzenie, że praca z gliną pozwala po prostu odetchnąć i zdystansować się od codziennych spraw?
Właśnie na tym nam zależy. Do nas można przyjść, napić się kawki – albo czasem i winka – i w miłej, rodzinnej atmosferze spotkać się ze znajomymi, a przy tym coś fajnego ulepić. Praca przy glinie, w ogóle wszelka praca manualna, pozwala zdystansować się od codziennych trosk, przez chwilę nie myśleć o obowiązkach czy pracy. Dzięki temu można po prostu odciążyć głowę – liczę się ja i kawałek surowca, z którego powstanie coś wyjątkowego.
Chyba większość z nas na myśl o tworzeniu ceramiki, ma przed oczami scenę z filmu „Uwierz w ducha”. Jak w końcu jest z tym kołem garncarskim, czy to jedyna technika pracy z gliną?
Jest to jedna z najtrudniejszych technik – żeby zrobić taki wazon, jaki zniszczył Patrick Swayze w filmie, trzeba wielu miesięcy ćwiczeń. Ale tu chodzi o relaks i dobrą zabawę, a jak przy okazji coś wyjdzie to ekstra. Koło jest wyjątkowo relaksujące i odstresowujące.
Poza tą techniką, kursanci mogą również tworzyć przedmioty z bryły gliny, uformowanych wałeczków, rozwałkowanego płata, a także wypełniając odlewy gipsowe masą lejną lub wyklejając je surowcem. Glina to niezwykle wdzięczny materiał i każdy bez problemu znajdzie swój ulubiony sposób pracy z nią.
Wspomniałaś o wyjątkowości ręcznie robionej ceramiki. Czy przychodząc na Wasze zajęcia, wyjdę na koniec z gotowym talerzem lub ozdobą?
Nie po jednym spotkaniu, ale tak po 3-4 tygodniach, ponieważ uczestnicy zajęć przychodzą do nas zazwyczaj co tydzień. Wystarczy więc pomysł, odrobina cierpliwości i po przejściu całego procesu tworzenia ceramiki można wyjść z pracowni z pięknym, funkcjonalnym i niepowtarzalnym talerzem, kubkiem czy innym wyrobem ceramicznym. :)
Czy poza robieniem ceramiki oferujecie inne zajęcia, które pozwalają rozwinąć umiejętności plastyczne?
Oczywiście. W piątki mamy zajęcia grupy rysunkowo-malarskiej, podczas których uczestnicy rozwijają swoje pasje, często zaczynając od dziecięcego marzenia o „namalowaniu sobie jakiegoś obrazu”.
Jak duże znaczenie ma w Waszej pracy technologia? Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jesteście modelowym przykładem łączenia tradycji z nowoczesnością.
Technologia i wiedza są absolutną podstawą. Wiele firm zajmujących się ręcznie tworzoną ceramiką niestety nie posiada fachowej wiedzy. Moje zboczenie zawodowe powoduje to, że idąc do restauracji czy kawiarnii, pierwsze co, to oglądam zastawę. Niejednokrotnie natknęłam się na ręcznie wykonaną ceramikę od konkurencji, która niestety jest źle spieczona, albo ma niewłaściwie dobrane szkliwo.
My, jako ceramicy, powinniśmy szczególną wagę przykładać do tego, co sprzedajemy i przyjmować odpowiedzialność za to, co finalnie otrzymuje klient. Możemy przecież zatruć ludzi – istnieją szkliwa, które są toksyczne w zetknięciu z jedzeniem – albo obarczyć restaurację wielkimi kosztami związanymi z łatwo pękającą zastawą, która może spleśnieć od środka. Wielokrotnie przychodzą do nas restauratorzy, prosząc o ratunek.
Tworzeniem i sprzedażą ceramiki nie powinni zajmować się ludzie nieposiadający podstawowej wiedzy na jej temat ceramiki. Restauratorzy też nie muszą być ekspertami w tej dziedzinie, przez co nie potrafią nawet zweryfikować, czy zakupione wyroby są bezpieczne dla ich klientów – ufają ekspertom i chcąc kupić wyjątkowy produkt. W końcu to my, ceramicy, musimy mieć tę wiedzę i ponosić odpowiedzialność za to, co sprzedajemy. Technologia to podstawa. Bez niej nawet najbardziej nowoczesny projekt traci sens w momencie, gdy jest niepoprawnie zrobiony.
Dziękuję Paulino za ten wywiad, życzę Ci, oraz wszystkim zainteresowanym ceramiką, aby na rynku byli sami tacy pasjonaci z misją i – przede wszystkim – wiedzą!
Bardzo mi miło, również dziękuję i życzę wszystkim tego samego. Do zobaczenia w ATO!

Pracownię ATO znajdziesz w Krakowie, na ulicy Bałuckiego 5, pomiędzy klatkami C i D. Niech nie zwiedzie Cię niepozorne wejście, w środku znajdziesz wybitnych ekspertów, niesamowite projekty i nową pasję!
Poznawaj Inspiracje miesiąca, ludzi prowadzących małe-wielkie biznesy, z myślą o których powstała oferta Orange Flex dla Firm. Łączymy biznes z całym światem, skorzystaj z pierwszego miesiąca za 1 zł z VAT! 👌

Pierwszy raz Flex?

Poczuj wygodę subskrypcji, czyli zwykłe-niezwykłe usługi w apce.

Podobało się?
Udostępnij