Inspiracja miesiąca - Fox Orange studio tatuażu

Autor: Orange Flex

Data dodania: 28 April 2022

Krakowskie studio tatuażu Fox Orange zostało założone przez Kaję Chodorowską i Marikę Czyżewską. Przeczytaj wywiad z cyklu #InspiracjaMiesiąca od Orange Flex dla Firm i dowiedz się więcej o tym, jak zostać tatuatorem oraz na co zwracać uwagę, planując wykonanie tatuażu.
  • Już na pierwszy rzut oka widać między Orange Flex a Fox Orange pewne podobieństwa. Skąd wziął się pomysł na nazwę studia i odważną kolorystycznie identyfikację?
Kaja: Fox orange oznacza lisi pomarańcz, czyli mój ulubiony kolor, którego chętnie używam w tatuażu. Żywa paleta jest znakiem rozpoznawczym mojego stylu tatuatorskiego od lat, dlatego uznałam, że sygnowanie się pięknym, soczystym kolorem będzie konsekwentne i dobrze zapamiętywalne.
Jednak tak sformułowana nazwa, naturalnie przywodzi na myśl nie tyle kolor, co samego lisa. A lis to świetne zwierzę i fajnie mieć go w logo oraz w nazwie. Wizerunek lisa przylgnął zresztą do mnie jako tatuażystki mimochodem, ponieważ od lat miałam go w zdjęciu profilowym, i moi klienci naturalnie mnie zapewne z nim kojarzą.
  • A jaki początek miała Wasza droga ku sztuce tatuażu?
Kaja: Świat tatuażu był mi bliski od lat. Miałam tatuaże, interesowałam się tym tematem, a w którymś momencie zaczęłam pracę przy organizacji krakowskiego festiwalu tatuażu. Od tego momentu wsiąknęłam w tę branżę na dobre i rok później byłam już na praktykach w studiu. Mocnym argumentem za powzięciem tego kroku było to, że ukończyłam szkołę plastyczną, a zatem warsztat rysunkowy i malarski miałam już – dosłownie – w dłoni. Tu warto wspomnieć, że w szkole miałam tendencję do używania żywych kolorów prosto tuby, bez mieszania na palecie, co nie było zgodne z obowiązującymi zaleceniami. Tymczasem takie podejście do koloru przydaje mi się dziś w mojej pracy.
Marika: Moja droga w tej branży dopiero się zaczyna, a wiodła do niej kręta ścieżka rękodzielnicza; od szkoły plastycznej, przez wieloletnią pracę w konserwacji zabytków, wykonywanie witraży tradycyjną techniką, czy szycie tekstyliów. Zawsze ciągnęło mnie w kierunku rzemiosła i pracy manualnej, ale nie do końca wiedziałam, dokąd to zmierza. Dziś myślę, że wreszcie znalazłam branżę, w którą chcę wsiąknąć i zostać na dłużej. Sama nigdy nie miałam tatuaży, ale zawsze mi się one podobały. Pociąga mnie rytualno-rdzenny rys tej techniki, starej niemal tak jak sama ludzkość, a mimo tego uchodzącej często w opinii publicznej za chwilową, młodzieżową modę, co – moi zdaniem – jest zabawnym paradoksem. A ja lubię ciekawostki.
  • Każda z Was ma swój unikalny styl – jak się do tego dochodzi? Wizja pojawia się od razu, a może indywidualny sposób tatuowania oznacza niezliczone godziny ćwiczeń?
Kaja: Ja rozpoczynałam od czarnych tatuaży i z początku swojej drogi byłam głęboko przekonana, że tak już zostanie. W pewnym momencie zaczęłam do swoich realizacji włączać kolor, aż zorientowałam się, że to on jest moim żywiołem. Ale owszem, priorytetem w szukaniu swojej ścieżki są godziny cierpliwej pracy.
Marika: Cóż, ja jestem na samym początku swojej ścieżki w tej materii, więc sama jestem ciekawa, w którą stronę się rozwinę. Nie mam gotowej wizji, z której mogłabym się pośmiać za kilka lat. Zaczynam głównie od motywów ze świata roślin, co wynika w dużej mierze z mojego zamiłowania do życia możliwie blisko natury. Pracuję w czerni, ale z niecierpliwością czekam na eksperymenty w kolorem. Myślę też, że na kreowanie się mojego stylu będzie wpływać spojrzenie z perspektywy innych dziedzin rękodzielniczych.
  • Jakie wady i zalety dostrzegacie w swojej pracy?
Kaja: Jest to praca, w której nie ma miejsca na słabszy dzień. Nigdy nie można sobie pozwolić na zarwanie nocy, kaca itp. Teoretycznie nie powinno się takich rzeczy robić w żadnej pracy, no ale nie każda zostawia konsekwencje na skórze klienta na resztę życia. To, co robię jest generalnie nieodwołalne i w zasadzie to jest największa trudność tego zawodu.
Marika: Zaleta tak zdyscyplinowanego trybu życia jest taka, że trzeba o siebie dbać – może w dalszej perspektywie będzie to zbawienne dla zdrowia. Dodałabym, że przebywanie codziennie z nowymi osobami pozwala każdego dnia dowiedzieć się czegoś ciekawego. To bardzo ożywcze. No i świetnie, kiedy kreacja artystyczna może stać się realnym zawodem.
  • Każda osoba to inna historia. Czy jakiś klient lub projekt zapadły Wam szczególnie w pamięć?
Kaja: Specyfiką tej pracy jest spotykanie niezliczonych osób, z których każda jest niezwykła. Regularny napływ ciekawych spotkań sprawia, że trudno wybrać jedno konkretne.
Marika: A poza tym, co się stało w Las Vegas, zostaje w Las Vegas. Ja natomiast na moim etapie pamiętam doskonale wszystkie realizacje i bohaterów.
  • Jakie macie rady dla początkujących tatuatorów?
Kaja: Moja rada nie jest odkrywcza – trzeba długo i konsekwentnie pracować nad swoim warsztatem. Przede wszystkim ważny jest rysunek. Jeżeli nie jest się pewnym, że odnajdzie się zajawkę w rysowaniu, to od tego trzeba zacząć. Drugim warunkiem, bez którego nie da się wykonywać tej pracy, jest umiejętność pracy z ludźmi – każdego dnia spotykamy nowe osoby, spędzamy z nimi po kilka godzin. Ktoś, kto nie lubi ludzi będzie w stanie ciągłego dyskomfortu, a klienci będą doświadczać tego razem z nim.
Marika: Jako początkująca tatuażystka, osobom znajdującym się na początku swojej drogi mogę jedynie poradzić, żeby poszukiwały one przyjaznej do rozwoju przestrzeni. Mnie się to udało i cieszę się, że Kaja prowadzi mnie krok po kroku, bo bez tego w ogóle nie wyobrażam sobie takiego zwrotu akcji w moim życiu zawodowym. Tu nadmienię, że rola stażysty w studiu Fox Orange jest już obsadzona – przeze mnie. Tak tylko mówię, żeby nie było teraz fali maili o staż, na które Kaja każe mi odpisywać.
  • Co możecie doradzić klientom, którzy zastanawiają się nad wykonaniem tatuażu? Kiedy powinna zapalić się im czerwona lampka?
Kaja: Nie jest żadną tajemnicą, że po tatuaż wybieramy się do profesjonalnego studia, a nie do kuchni u kolegi. Następnie wybieramy tatuażystę, który pracuje w stylu, w jakim chcielibyśmy mieć tatuaż. W związku z tym uważajmy na polecenia znajomych, którzy są zadowoleni ze swoich tatuaży, ponieważ ich tatuator może nie być w stanie zrealizować naszej wizji. Przykładowo, ktoś, kto z polecenia przyjdzie na tatuaż do mnie, ale chciałby, aby był on realistyczny, rozczaruje się, ponieważ nie będę w stanie go wykonać.
  • Jak wygląda pielęgnacja świeżego i wygojonego tatuażu?
Kaja: Świeży tatuaż to rana i dlatego wymaga ciągłego dbania o higienę, a także stosowania się do wskazówek tatuażysty. Niezagojonej pracy nie wolno wystawiać na słońce, czy też pływać – szczególnie w słonej wodzie.
Marika: Generalnie, trzeba wówczas ograniczyć aktywności fizyczne i nie narażać tatuowanego miejsca na uszkodzenia mechaniczne. Jest to wspaniała prewencja przetrenowania i usprawiedliwienie lenistwa. 😉
Kaja: Wygojony tatuaż nie lubi również słońca i – aby zachować jego trwałość – należy zawsze chronić go okryciem lub kremem z najwyższą ochroną przeciwsłoneczną. Nie powinno się nigdy wystawiać go na słońce bez odpowiedniego zabezpieczenia.
  • Porozmawiajmy o pieniądzach – czy trafiają do Was klienci, którzy rezygnują po usłyszeniu wyceny projektu? Co składa się na koszt wykonania tatuażu?
Kaja: Zdarzają się takie sytuacje. Jest to zrozumiałe, bo tatuaż to kosztowne przedsięwzięcie. Nie jest to też usługa pierwszej potrzeby, więc to naturalne, że czasem odkłada się jego wykonanie na finansowo lepszy czas.
Na cenę tatuażu składają się m.in. koszty prowadzenia studia, w tym zużytych materiałów, lokalu, czy pracy. Różnica w cenie wynika z wielkości, umiejscowienia i poziomu skomplikowania wzoru. Ponadto, cena będzie rosła wraz z doświadczeniem i umiejętnościami, które rozwija tatuażysta.
  • Dziękuję Wam serdecznie za wspaniałą rozmowę i życzę samych ciekawych projektów!
Także bardzo dziękujemy i zapraszamy do studia Fox Orange!
Poznawaj Inspiracje Miesiąca, prowadzących małe-wielkie biznesy ludzi z pasją – z myślą o których powstała usługa Orange Flex dla Firm. Łączymy biznes z całym światem, skorzystaj z pierwszego miesiąca już za 1 zł z VAT!

Pierwszy raz Flex?

Zazdro! Subskrypcja w apce to złoto, a z promkami na start to już w ogóle 11/10.

Pierwszy raz Flex?

Zazdro! Subskrypcja w apce to złoto, a z promkami na start to już w ogóle 11/10.

Podobało się?
Udostępnij